wtorek, 10 marca 2015

Jak nie rozbić tego lustra?


Stanęłyśmy dziś razem naprzeciw lustra. Dwie identyczne osoby, a zarazem tak bardzo różne.
Stałyśmy tak w milczeniu przyglądając się sobie.
Patrzyła na mnie wzrokiem zabójcy, domyślam się co widziała w odbiciu lustra.
Stałam w kompletnej ciszy i obserwowałam jak długimi pazurami chwyta mnie za szyję.
Przybliżyła się po czym szeptała do ucha słowa przemieniające się w potworne myśli.

Chciałam zamknąć oczy, choć na chwilę i krzyczeć.
Wykrzyczeć jak bardzo jej nienawidzę. Jednak spoglądała na mnie takim wzrokiem, że moje struny głosowe odmówiły posłuszeństwa, zaciskając się i odbierając mi głos.
W głowie otworzyło się milion zakładek a przycisk "zamknij" wciąż nie działał.

Myśli wciąż się kotłowały, a ja świadomie dorzucałam ich coraz więcej. Spod maski, wrażliwa kobieta patrzyła uparcie na ten kłębek w lustrze i sama nie wiedziała gdzie początek a gdzie koniec.
Nie dawała sobie chwili wytchnienia, choć tak bardzo potrzebowała narzędzia, które by ją rozbroiło i dobrze o tym wiedziała. W zamian za to wybrała długie godziny dla siebie, czas, w którym czuła, że ma koc, herbatę, piżamę i lody czekoladowe.

Cały dzień kroję cebulę, aby  przypadkiem moja współlokatorka nie domyśliła się jak jest mi ciężko, jednak zawsze nadchodzi wieczór, czas kiedy człowiek może gdzieś wyjść po ciężkim dniu.
I nagle okazuje się, że jestem kimś zupełnie odmiennym niż osoba, którą znam od środka. Zewnętrznie jestem negatywem wszystkiego co znajduje się wewnątrz.
Czasem nie rozumiałam tej osoby, która mówiła mną. Była pewna siebie i dowcipna. Potrafiła robić rzeczy, których z natury panicznie się boi.
Pamiętam jak siedziała na balkonie w za dużym swetrze i przypalała kolejnego papierosa pytając: "czy istnieje w ogóle coś takiego jak szczęście?" czuła się jak wydrążona od środka dynia. Papieros poruszał jej najczulszymi wewnętrznymi punktami, ale nie potrafiła nikomu powiedzieć, że czegoś jej w życiu brakuje. Siedząc na balkonie zastanawiała się jeszcze o czym marzy dorastająca dziewczyna. I to pytanie zaszyło się w jej zapinanym wnętrzu na kształt serduszka.
Patrzyła na błękit nieba i zaszklonymi oczyma powtarzała: "wiem, ale nie potrafię..."