niedziela, 24 maja 2015

Ona-wróciła, a może dopiero wraca.

Zaczynam to pisać, lecz muszę na chwilę przerwać i wyjść na balkon. Ubieram bluzę z kapturem, biorę do ręki słuchawki i zatykam uszy muzyką. Patrzę przed siebie a przed oczyma przelatują mi żywe obrazy, wspomnienia, marzenia. Niczym kaseta, która włącza się w każdym nieodpowiednim momencie.

Dwa miesiące temu...
Sama już nie pamiętam kiedy mogłam ostatnio zrelaksować się i na spokojnie standardowo zaparzyć kubek ulubionej herbaty, otworzyć duszę i napisać tu kilka słów. Przytykam dłoń do klatki piersiowej, aby przypadkiem nikt  nie zauważył tego mocnego bicia serca.

Ciężkie miesiące nadeszły. Ostatni miesiąc zapowiedział nawet ciężkie życie, ale przecież na to życie byłam przygotowywana od dziecka. Stroiłam więc serce, balsamowałam je, opatrywałam, kleiłam plastry... Przygotowywałam je na cierpienia.

Zatankowałam dziś w sobie litry pozytywnego nastawienia. I wyruszyłam, ku wschodowi nadchodzącego szczęścia. Wyruszyłam sama, bo na chwilę obecną nie jestem w stanie zabrać towarzysza. Dziś wyruszam w poszukiwaniu prawdziwej siebie.

Z zza rogu wyłoniła się ONA. Wierzę, że wyprzedziła moje najśmielsze oczekiwania. W tą niedzielę pragnę nauczyć się jej na pamięć. Patrzę na nią, powoli zdejmuje okulary a przyobleka się w uśmiech. Uśmiech, którego tak bardzo jej brakowało. Przyznaje mi się nieśmiało, że nie widzimy się pierwszy raz. Przypominam sobie, że rzeczywiście spotkałyśmy się już wiele razy, tylko gdzieś, kiedyś zabłądziłyśmy i zgubiłyśmy do siebie drogę. I po prostu dużo czasu minęło od naszego ostatniego spotkania.

Czas na spacer. Spacerujemy we dwie. Wybór idealny na odkrycie zatraconych dróg. Nie wiem w którym momencie przechodzimy na najgłośniejszy niemy krzyk wydobywający się z naszego wnętrza. Moment., kiedy spotkasz się spojrzeniem z drugą osobą i wiesz, że już nic nigdy nie będzie takie samo jak do tej pory. Zatopisz się w tym spojrzeniu...
Zapytałam Cię dlaczego życie tak bardzo testuje moją cierpliwość. Odpowiedziałaś, że dlatego, abym w przyszłości mogła pomóc komuś w podobnej sytuacji.
Ton zmysłowości nasila się, w momencie, gdy szepce do ucha słowa, na które tak długo czekałam.
Gesty, wszystkie wspomnienia tańczą żywy taniec, odtwarzając przy tym nagrania pamięciowe.
Dlaczego tak silnie czuje to wszystko gdzieś w środku ? Dlaczego mimowolnie zamykam oczy, widząc JĄ prawdziwą.
W koncu jestes, TĘSKNIŁAM za Tobą- wyszeptała,

Znów wlała we mnie to samo słońce co kilka miesięcy wcześniej. Dała mi brakujące elementy. Uzupełniła mnie sobą.
ONA- brakująca wersja mnie