czwartek, 29 października 2015

PUSTO / NADA / NOTHING


Znów zostaje mi schować te wszystkie niewypowiedziane słowa z powrotem do środka. Zamknąć po raz kolejny skrzypiące drzwi na cztery pancerne spusty.
Patrzę na pustą szklankę po Whisky, widzę w niej siebie i zadaje pytanie po co tak właściwie jestem, po co piszę, czemu jest we mnie tyle emocji?
Chyba przestałam się już wszystkim tak bardzo przejmować, robi się ze mnie zimna suka wyprana z jakichkolwiek uczuć. Marzę o tym, aby poświęcić życie temu co warte jest poświęcenia, od tego wszystkiego zaczyna mi się już kręcić w głowie, a serce znów bije tak mocno jakby miało przebić się przez klatkę piersiową.

Nie ma ucieczki od tych uczuć.
Ścinają mnie z nóg, i każą bujać w osamotnieniu.
PUSTO / NADA / NOTHING

Tak bardzo pragnę "niespodziewaności", krzty wariacji, likwidacji smutku, który osiada na sercu zupełnie jak osad z herbaty.

Po co właściwie cały ten mój monolog? Może dlatego żeby to z siebie wyrzucić, wypłakać, wygadać.

Zrobiłam sobie przerwę na papierosa, aby odpocząć i ogarnąć myśli.

Nigdy nie byłam osobą prostą. Zawsze fascynowało mnie komplikowanie swojego skomplikowanego życia.Szybko zamieniło się to w moją pasję. Hobby, które musiałam pielęgnować jak najdroższe kwiaty w ogrodzie życia. Nieśmiałość połączona z fantazją stała się moim życiowym powiernikiem.
Wychowała mnie, a ja ? Nie mogłam się od niej uwolnić.
Coś mnie w niej pociągało, pokochałam noce, w którym mogłam namiętnie i bez opamiętania pieprzyć się z mózgiem. Serce, nie wygrało nigdy tej bitwy.

To ona wiedziała co zrobić, kiedy ojciec wybuchał gniewem, a matki kompletnie nic nie obchodziło.
Przyszedł ten dzień w którym ją zdradziłam po raz pierwszy. Usiadła spokojnie na ramieniu, i szepnęła, że nigdy się od niej nie uwolnię. Kazała sobie obiecać, że już nigdy nie zmarnuje czasu na kogoś innego.
ULEGŁAM, po raz kolejny.

Życie znów chce spłacić dług, który zdecydowanie przekracza mój budżet, niestety w moim  portfelu jest tylko kilka monet, a życie nie wydaje reszty.
Muszę więc być oszczędna nawet jeśli w grę wchodzą moje marzenia.



sobota, 17 października 2015

Cichy, nieśmiały głos serca


Odpalam kolejnego papierosa nie zauważając nawet, że wypaliłam całą paczkę, dym powoli unosi się w powietrzu równie wolno co myśli w mojej głowie.

Weekend spędzam w łóżku, choć tyle słów pada, znów wydaje mi się, że nie niosą one ze sobą żadnej wartości. Chwytam za herbatę, kończę papierosa i zamykam się we własnym świecie.
Spróbuj proszę spojrzeć głębie, wtedy słowa będą zbędne.

Witamy w pokoleniu oceniania ludzi. Oceniania po wyglądzie, jednym niestosownym żarcie, sposobie ubioru, zarobku. Pozorne ocenianie człowieka, który zapragnął od życia trochę czułości połączonej z akceptacją. Człowieka, który zapragnął miłości i uczuć ponad wszystko inne.

Całe życie oceniania, braku rozmów, nie poznawania- siebie, drugiego człowieka, świata. Braku pojęcia o tym, że warto czasem bronić siebie, swojego serca.

Od zawsze wolałam spodnie, gdy bezsilnie zmuszano mnie do ubrania spódniczki. Od zawsze ganiałam za chłopcami- z pięściami. Mogłam się bić z płcią przeciwną, ale nigdy rozmawiać.
Przecież żaden nigdy nie powiedział, że jestem piękna. Z konia łabędzia nie zrobisz.
Więc do jakiej półki mnie zapakowano?

Do jakiej szufladki wrzuciłam sama siebie? Moim ulubionym przyjacielem stał się miś , miś rzucany w kąt. Pokryty coraz większym kurzem, dawno zapomniany, zaniedbany, wyprany z uczuć. Widział ile łez wylałam.
MIŚ, który przypominał mnie.

Szybko nauczyłam się jak chować się we własnej skorupie. Zamknięta na cztery grube spusty. Jak znaleźć siebie skoro nie szukasz?