środa, 6 grudnia 2017

Odkurzyć to co zakurzone


Kochane życie- tak bardzo mnie podniecasz! Lubię kochać się z Tobą słowami.
Wystawiam buntownicze nogi i zwiedzam kolejne nieodkryte dotąd miejsca duszy.

Wyrabiam dziś swój biceps wyobraźni rozkładając się przy tym się na części pierwsze. Staram przenieśc się na wyższy poziom percepcji.

Trochę, tak jakby zaskoczona własnym zachwytem. Czuje to co niewidzialne.
Nie chce już pisać, żeby pisać. Pragnę pisać, aby stworzyć coś ważnego. Po raz kolejny słowa nie chcą być już rzucane na wiatr.

Chłonę.
Obserwuje.
Jestem.

Uświadamiam sobie, że w życiu nie są warte chwile w maskach, ale te kiedy te maski zdejmujemy. Szczęście czai się wszędzie. W tej nowej niespodziewanej znajomości, i w tej odświeżonej przyjaźni z przed lat. W ekscytującym splocie słów, jak i w ciszy zabarwionej muzycznym odkryciem. Płonę, próbując ostudzić ten ogień. Banalnie zwyczajny dzień przypomniał mi, że pragnę od życia czegoś więcej.


Wiesz ja bardzo lubię tą zmianę, którą widze w lustrze. Taniec wolności zapowiada wyczyszczenie szafy. Pewien mądry człowiek przypomniał mi, że czasem można w tej szafie utkwić, więc drzwi mojej szafy niech będą dziś otwarte.


Tak na prawdę czczę moje życie, moje własne wcielenie radości i kres wyczekiwań, bo człowiek po  latach rezygnacji w końcu może usiąść spokojnie, i patrzeć jak droga powoli się wyrównuje. Dziś krok stał się odważniejszy, bo urodziła się we mnie na nowo ochota wyruszenia na szczyt. Oby limit nigdy nie zaistniał. Póki co płonę i poddaję się nowym stanom, by znów unieść siebie.


If there is a will, there is a way



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz